Ta recenzja nie będzie długa, gdyż długa być nie może. Trudno te książkę streścić, a wypisywanie tematów, które były przedmiotem dywagacji Alberta Einsteina mija się z celem. Recenzja raczej nie będzie miała też na celu zachęcenia do lektury książki, ponieważ kogo nie skusi nazwisko Alberta Einsteina, tego tym bardziej nie zachęci do lektury skromne nazwisko recenzenta.
Zacząć należy od tego, że Jak wyobrażam sobie świat to nie biografia. Historii życia genialnego fizyka dotyka ta książka tylko na tyle, na ile ma to znaczenie dla poruszanego akurat zagadnienia. Książka stanowi zbiór esejów, artykułów prasowych, polemik do tychże, odczytów, które Einstein wygłosił przy najróżniejszych okazjach etc. Wydawca podzielił książkę na tematyczne rozdziały: Idee i opinie, O polityce, strukturach władzy i pacyfizmie, O Żydach, O Niemczech i Przyczynek do Nauki.
Opisywana książka to zbiór przemyśleń i opinii fizyka na tematy zarówno społeczne i polityczne, jak też moralne. Śmiem twierdzić, że Albert Einstein w głębi ducha był pełnokrwistym humanistą, poświęconym w całości idei pokoju na świecie. Działalność naukowa jak się okazuje wcale nie była całym jego życiem. Był dzieckiem swojej epoki, był świadkiem wielu przerażających rzeczy, które zgotowała ludziom historia. W związku z tym był gorącym orędownikiem ustalenia jakiegoś moralnego constans. Wystarczy przywołać w tym miejscu cytat z jego oświadczenia wygłoszonego podczas uroczystości upamiętniającej Marię Curie-Skłodowską: „Cechy moralne wiodących osobistości mają znacznie większe znacznie dla danego pokolenia i dla biegu historii niż osiągnięcia czysto intelektualne”. Ciekawe jest to, że Einstein dosyć naiwnie wierzył (przez bardzo długi czas), że Rosja Radziecka będzie obrońcą ludów uciśnionych, a nie jak to się stało ciemiężycielem.
Dopiero w ostatniej części książki znajdziemy eseje dotyczące spraw fizyki teoretycznej. Są tu m.in. teksty o Teorii względności, mechanice Newtona, teorii grawitacji. Jest również esej mówiący o słynnym wzorze E=mc2. Oczywiście nie tyle o samym wzorze, ale o tym, co z niego dla nas wynika. Wszystkie teksty teoretyczne są napisane równie jasnym i przejrzystym językiem, co teksty publicystyczne. Naukowiec miał bowiem świadomość, że kieruje swoje słowa nie tylko do kolegów po fachu, ale też do laików.
Na koniec pozostaje mi tylko powtórzyć to, co napisałem na początku, aby spiąć niniejszą opinię klamrą – samo nazwisko autora powinno być wystarczającym bodźcem do sięgnięcia po książkę. Nie potrafię znaleźć lepszego do tego powodu…
Rafał Siemko